Azyl w Zaciszu
Położone z dala od gwarnego centrum stolicy Zacisze niegdyś było cenionym letniskiem, czemu sprzyjała luźna zabudowa i malownicze tereny z łąkami i jeziorkami. Dziś to jedna z nowych, dynamicznie rozwijających się warszawskich dzielnic. I właśnie tu swoje miejsce do zamieszkania znalazła czteroosobowa rodzina, która decydując się na spokojną okolicę, nadal chciała żyć w rytmie wielkiego miasta. Spójny, bezkompromisowy projekt pracowni Modoso Interiors doskonale spełnił te oczekiwania.
W przypadku prostej kuchni diabeł tkwi w detalach, dlatego jej realizację powierzono firmie ZAJC z Poznania. Dostarczone przez polskiego producenta meble kuchenne przyciągają uwagę powściągliwą elegancją, jaką zawdzięczają oszczędnej formie oraz intrygującym wykończeniom. Dolne szafki fornirowane są szlachetnym dębem w ciepłym odcieniu karmelowym, z którym kontrastuje wysoka zabudowa, wykończona grafitowym lakierem o modnej, głęboko matowej fakturze. Ten sam kolor znajdziemy na dość nietypowej wyspie kuchennej, która łączy kilka funkcji. Zgrabny, smukły mebel ma praktyczne szuflady na szpargały, donice na zioła i mogą przy nim wygodnie zasiąść na hokerach cztery osoby.
Deko mięty, szczypta różu
Wnętrze zaprojektowane przez pracownię Design me too ma delikatną oprawę, bo ciepły, skandynawski klimat miesza się tu z pastelowymi akcentami mięty i pudrowego różu. Dzięki tak nieoczywistemu połączeniu powstało przyjemne, ponadczasowe miejsce, w którym domownicy mogą odpocząć po dniu pełnym wyzwań.
Mieszkanie na warszawskim Żoliborzu należy do czteroosobowej rodziny, dla której priorytetem było uzyskanie przejrzystego układu funkcjonalnego i komfortu. Dlatego projektantka Katarzyna Czechowicz postawiła na spójność formy i kolorystyki oraz właściwie dobrane materiały, a walory wnętrza wydobyła poprzez użycie koloru, światła, proporcji i wyszukanych faktur, które same w sobie stanowią dekorację.
I nieco od siebie
Beton, drewno, zdecydowane akcenty czerni, bieli oraz szarości – takie zestawienie barw i materiałów, uzupełnione umiejętnie dobranymi detalami pozwoliło nadać wnętrzu klimat nawiązujący do stylistyki industrialnej. Swoje przysłowiowe pięć groszy do projektu wniósł też sam właściciel. Projektantka doskonale wykorzystała duże, panoramiczne okno, dzięki któremu do wnętrza dociera mnóstwo dziennego światła. Naprzeciw ulokowała kuchnię, celowo rezygnując z górnych szafek i pozostawiając wysoką zabudowę jedynie na ścianie od strony korytarza. Zabieg ten dodał lekkości całej aranżacji i pozwolił optycznie powiększyć przestrzeń. Czarny granitowy blat i pomalowana magnetyczną farbą ściana w kuchni tworzą mocny kontrast z minimalistycznymi białymi szafkami, nadając sznyt całości. W projekt wnętrza zaangażował się nawet sam właściciel, bo spod jego ręki wyszły między innymi ścienne dekoracje nad blatem kuchennym i w korytarzu.
Okna na zdrowie
Nie należy się obawiać, że dom z dużą liczbą okien będzie energochłonny – zimą ze względu na słabą izolację przed chłodem, zaś latem z powodu przegrzania i konieczności korzystania z klimatyzacji. Oba te problemy stały się już nieaktualne dzięki postępowi, jaki nastąpił w dziedzinie produkcji szkła.
Eksperci twierdzą, że około 30% populacji cierpi w mniejszym lub większym stopniu na sezonową depresję spowodowaną brakiem światła dziennego, która pojawia się od listopada do marca. Na skutek niedoboru słońca dręczy nas uczucie smutku i nieuzasadnione lęki, mamy trudności ze skupieniem uwagi, jesteśmy ospali i drażliwi, mamy nadmierny apetyt na słodycze, szybko wpadamy w gniew, brakuje nam motywacji do działania i wydaje się, że wszystko jest beznadziejne. Jednocześnie wiadomo, że terapia poprzez ekspozycję na światło dzienne powyżej 1000 luksów może działać jako lekarstwo na ten rodzaj depresji, a wiec jest naturalnym antydepresantem.
Pod opieką gejsz
To nie był zwyczajny projekt. I to nie tylko dlatego, że inwestor chciał, aby wystrój wnętrza nawiązywał do sztuki Dalekiego Wschodu, ale również ze względu na niecodzienny sposób komunikacji pomiędzy nim a biurem projektowym MIKOŁAJSKAstudio. Współpraca – od zlecenia projektu aż po wykończenie mieszkania pod klucz – realizowana była zdalnie. Po powrocie z zagranicy właściciel wszedł do gotowego, w pełni wyposażonego wnętrza, rozpakował walizki i od razu tu zamieszkał.
We wnętrzu odnajdziemy wiele elementów zaczerpniętych z japońskiej kultury. Wzrok przyciągają zwłaszcza oryginalne tapety z wizerunkami gejsz. Ale w brew pozorom nie są one takie oczywiste, bo jeśli dokładnie przyjrzymy się jednej z nich – tej umieszczonej w strefie jadalni, to zauważymy, że jest to kolaż łączący tradycyjne japońskie wizerunki kobiet z dziełami secesyjnego twórcy Alfonsa Muchy. Wyrazista tapeta z gejszą to również dominujący element sypialni.
Rodzinne gniazdo
Dom stoi na malowniczej działce pod Warszawą, wśród charakterystycznych dla tej okolicy sosen. Elewację pokrywają modrzewiowe deski i bazalt powulkaniczny, a w bryłę budynku została wkomponowana tężnia solankowa, która była jednym z marzeń właściciela.
Aranżacją przestrzeni zajęła się Joanna, która w pracowni Kulczyński Architekt odpowiada za projektowanie wnętrz. Na co dzień ma ona styczność z markowym designem, ale w swoim własnym domu chciała trochę od niego odpocząć. Prywatnie unika rzeczy „z metką” i wybiera produkty „no name” – jedyne w swoim rodzaju, często znalezione na ulubionym targu staroci w Broniszach.
To dlatego wnętrza są eklektyczne i niepowtarzalne. Bazę stanowią tu naturalne materiały: jasny kamień na podłodze, kamień ogrodowy na ścianach w łazience, surowe szalunkowe deski na suficie czy obudowa kominka z belek, które zostały po budowie tężni.
Transparentnie, bez podziałów
Rozwiązania zaproponowane przez architektów z Pracowni Decoroom – transparentna przestrzeń zdefiniowana przeszkleniami oraz wzajemne przenikanie się poszczególnych stref – nadały kawalerce niepowtarzalnego charakteru, który przyciąga najemców poszukujących niewielkich, ale stylowych i jednocześnie funkcjonalnych wnętrz. W otwartej strefie dziennej architekci zaakcentowali odrębność funkcjonalną poszczególnych części poprzez zróżnicowanie materiałów użytych do wykończenia podłóg oraz ścian, a także umiejętnie grając kolorystyką. Niewielki, narożny aneks kuchenny wyposażono w zabudowę sięgającą sufitu, co pozwoliło optymalnie wykorzystać przestrzeń. Na tle białych, lakierowanych na półmat szafek wyraźnie wyróżnia się słupek, w którym umieszczono piekarnik. Jego ciemny kolor koresponduje z szarością ściany znajdującej się po przekątnej i niejako „domyka” obszar kuchni.
W cieniu koronawirusa
Międzynarodowa Wystawa Elektroniki Użytkowej i Sprzętu AGD w tym roku odbyła się w formule hybrydowej – tylko nieznaczna część wystawców była fizycznie obecna w Berlinie, a większość prezentowała swoje produkty na wirtualnych konferencjach. Zwłaszcza w branży AGD impreza okazała się bardzo słaba, bo w realu nie wystawiła się żadna licząca się firma, a online dominowały niemieckie marki.
Wróćmy do korzeni
Kryzys pandemiczny uwięził nas na wiele tygodni w domach, które dla sporej części społeczeństwa stały się jednocześnie miejscem pracy. W lockdownie zamknięto też lub ograniczono działalność wielu punktów gastronomicznych. To wszystko sprawiło, że kuchnia urosła do rangi najważniejszego pomieszczenia w domu. Okazało się, że warto mieć miejsce na suche zapasy w szafkach i komórkach, ale też na mrożonki i świeżą żywność, którą moglibyśmy przechowywać w dobrej kondycji przez długi okres. Należy też zadbać o takie sposoby przygotowania posiłków, które pozwalają zachować w żywności jak najwięcej składników odżywczych. W końcu to przecież nasz organizm i jego odporność jest ostatnią i najskuteczniejszą bronią w walce z wirusami.